O 19 do drzwi Ann zapukała Natalie.
- Wchodź! - krzyknęła dziewczyna z łazienki.
- Cześć. - powiedziała Natalie, podeszła do przyjaciółki i pocałowała ją w policzek. - Zapomniałam Cię zapytać. Właściwie to gdzie jest ta impreza?
- Tym razem u Marco. Wiesz, to pewnie ostatnia szansa, żebyśmy się z Wami spotkali przed wyjazdem, a naprawdę będę tęsknić!
- Z nami? Czyli z kim konkretnie?
- Będzie Ania z Robertem, Ty i Mario.
To, co w tym momencie działo się w głowie Natalie, było nie do opisania. Na przemian klęła i myślała, jak się od tego wykręcić. W końcu po kilku minutach stwierdziła, że nie da rady. Że nic nie wymyśli. No pięknie, pomyślała, teraz będę musiała jeszcze udawać, że nic się nie dzieje!
- Ann, ja muszę Ci coś powiedzieć. I to koniecznie.
- Jejku, brzmi strasznie poważnie. - Ann przerwała czynność, którą w tym momencie wykonywała i usiadła naprzeciw przyjaciółki. - Słucham.
- Wczoraj przespałam się z Mario. - powiedziała jak najszybciej mogła. Ann siedziała chwilę i zastanawiała się, czy to jakiś żart. Jednak sądząc po minie Natalie, wątpiła w to.
- Jak to?! Przecież mówiłaś, że nic do niego nie czujesz.
- Znowu wypiłam trochę za dużo. Jakoś samo to wyszło... Ale nie wiem, czy to był tylko alkohol, czy jakieś emocje też...
- Wiesz, że on będzie u Marco?
- Wiem właśnie. Dlatego Ci o tym powiedziałam.
- Czyli nie miałaś zamiaru mi mówić, gdyby nie ta impreza? No świetnie! Natalie, jesteśmy przyjaciółkami już nie wiem, jak długo, a Ty nie chciałaś mi o czymś tak ważnym powiedzieć?! Ja Ci mówiłam o wszystkim!
- Na pewno bym Ci powiedziała, ale jeszcze nie teraz. Nie byłam gotowa, a przecież muszę spędzić w jego towarzystwie cały wieczór. - Natalie opowiedziała Ann historię z wczorajszego wieczora i nocy. Z jednej strony było jej potwornie wstyd, ale z drugiej poczuła ulgę, że jej powiedziała.
- Jak masz zamiar to rozwiązać? - zapytała wciąż zła Ann.
- Nie mam pojęcia. Planowałam go unikać aż sprawa sama ucichnie, ale chyba nie da rady. Ja jestem zbyt blisko Ciebie, a on Marco. Zawsze będziemy na siebie wpadać przy okazji imprez i spotkań.
- A może po prostu z nim pogadaj. Kurczę, oboje jesteście dorośli. Musicie ponosić konsekwencje swoich decyzji.
- Wiem. - odpowiedziała tylko.
***
- Marco, przespałem się z Natalie. - powiedział Goetze, kiedy tylko się dowiedział, że dziewczyna będzie na imprezie.
- Ooo, stary. Jeden dzień mnie nie ma, a Ty takie rzeczy odwalasz? To ładnie! - zaczął się śmiać Reus.
- Tak, to jest bardzo zabawne. Proszę Cię, stary! Nie mam pojęcia, co zrobić. Myślałem, że jakoś to będzie. Że się nie spotkamy czy coś. - Mario miał takie samo zdanie na ten temat, co Natalie. - Co ja mam zrobić? Nie kocham jej ani nic. To była po prostu przygoda. Kurwa! Gdybym wiedział, że będę musiał ją widywać, to bym dwa razy pomyślał.
- Chcę zobaczyć, jak to rozwiążesz.
- Ha ha ha. Śmiej się. Tobie łatwo mówić, bo masz dziewczynę na stałe i możesz się z nią przespać, a ja?
- Tylko nie przespać, okej? Nie traktuję tego w ten sposób.
- Dobra, dobra. Tak tylko powiedziałem.
***
Kiedy 40 minut później Ann i Natalie wyszły z domu, ta druga miała nogi jak z waty.
- Spokojnie! Przecież on Ci nic nie zrobi.
- Ale atmosfera i tak będzie sztywna.
- O to się nie martw. Ważniejsze, żebyś z nim to wyjaśniła. Przecież nie będziesz go unikać w nieskończoność!
Dziewczyny weszły do domu Marco bez pukania. Ann w końcu zaakceptowała to, że jego dom już niedługo będzie i jej domem.
- Cześć, kochanie! - krzyknęła Ann. Nie wiedziała, gdzie jest jej chłopak, a znalezienie go w tym domu byłoby dość trudne.
- W kuchni! - odkrzyknął.
- Natalie, idź do salonu, bo ja muszę powiedzieć coś Marco. Poczekaj tam na mnie, okej?
- Dobra. - zgodziła się Natalie. Kiedy jednak weszła do salonu, miała ochotę zmienić zdanie i uciec. Na kanapie siedział nie kto inny, jak Mario Goetze. Fantastycznie, pomyślała.
- Cześć. - powiedziała cicho i usiadła jak najdalej od niego.
- Cześć. - odpowiedział jej Mario. Momentalnie usiadł sztywno. Również nie czuł się komfortowo w jej obecności.
Ann i Marco specjalnie tak długo siedzieli w kuchni, aby tamci dwoje mogli spokojnie porozmawiać. Mieli jeszcze 15 minut do przyjścia Ani i Roberta, więc mieli nadzieję, że wyjaśnią sobie całą sytuację.
- Słuchaj. - odezwali się po kilku minutach Mario i Natalie razem.
- Zacznij - powiedział.
- Nie, nie. Ty zacznij. - odpowiedziała.
W tym momencie żadne z nich nie wiedziało, co powiedzieć, bo wiedzieli, że ta druga osoba miała coś do przekazania. Jednak Mario wziął na siebie początek tej rozmowy. W końcu to on jest mężczyzną.
- Natalie - chyba po raz pierwszy zwrócił się do niej po imieniu - Uważam, że to, co się wydarzyło było ogromnym błędem. Nie powinno się zdarzyć. Tak myślę. Może powinniśmy o tym zapomnieć?
Natalie nie była pewna czy dla niej też tak zupełnie nie miało to znaczenia, ale zgodziła się. Uznała, że tak będzie lepiej dla wszystkich. I dla niej, dla Mario i dla ich znajomości z Marco i Ann.
- Okej. - powiedziała. Jednak była świadoma, że nie będzie tak, jak wcześniej. Przynajmniej z jej strony - nie będzie umiała przejść nad tym do porządku dziennego. Chyba żadna dziewczyna nie umiałaby tego zrobić.
Na szczęście z kłopotliwej ciszy wybawili ich Marco i Ann, którzy weszli do salonu, niosąc przekąski. Marco patrzył na Mario, a Ann na Natalie. Oboje byli ciekawi, jak sytuacja się rozwinęła. Mario nie wiedział, że Ann wie, a Natalie, że Marco wie. Dlatego nie mogli zapytać wprost, co postanowili. Na szczęście szybko przyszła Ania z Robertem i atmosfera trochę się rozluźniła. Tym razem Natalie dużo nie piła. Wiedziała, że jest tu Goetze i wolała nie ryzykować. Na szczęście wszyscy bawili się kulturalnie. Ann tak bardzo się cieszyła, że wkroczyła w życie Reusa. Zyskała tylu fantastycznych przyjaciół. Zyskała rodzinę, która akceptowała ich związek. No i w końcu wszystko zaczęło się układać. Nie musiała się martwić o Michaela i Caroline, bo póki co odpuścili. Wiedziała, że Michael nie będzie już krzyżował jej planów, ale tego samego o Caroline nie mogła powiedzieć. Jej temat ciągle nie został zamknięty. Marco nie rozmawiał z nią i nie wiadomo, czy czegoś nie planowała. Na szczęście Ann nie musiała się tym teraz przejmować. Jedyną sprawą, która zaprzątała jej głowę, to ich wspólny wyjazd. Nie mogła się już doczekać aż spędzi sama z Marco tydzień. Nie mogła uwierzyć w to, że Klopp dał Marco aż tyle wolnego, ale bardzo się cieszyła. Miała tylko nadzieję, że blondyn naprawdę wybrał odludzie. Albo przynajmniej miejsce, gdzie nie będzie paparazzi. Reszta nie miała znaczenia.
Około 3 w nocy wszyscy się pożegnali i poszli do swoich domów. Mario odprowadził Natalie, Robert poszedł z Anią, a Ann nocowała u swojego chłopaka. Nie chciało jej się wracać już do siebie. Szybko się wykąpała, przebrała w koszulkę Marco i położyła. Kiedy Reus przyszedł, dziewczyna już spała.
***
Następną noc Ann także spędziła u Reusa, biorąc uprzednio kilka swoich rzeczy. Przecież szła do lekarza, a nie pójdzie do niego w koszulce Reusa. Kiedy się obudziła, znalazła kartkę na poduszce blondyna:
Cześć, kochanie!
Musiałem wstać i iść na trening...
Wrócę około 17 i spędzimy razem
trochę czasu.
Kocham Cię,
Marco.
Ann przeciągnęła się i wstała. Wzięła szybki prysznic i przebrała się. Wizytę miała o 13, czyli za 2,5 godziny. Jednak musiała dojechać na drugi koniec miasta, dlatego z domu wyszła o 11:30. Wolała poczekać, niż się spóźnić. Faktycznie, musiała siedzieć 20 minut w poczekalni, ale kupiła wcześniej gazetę, więc się nie przejmowała. Znalazła natomiast ciekawy artykuł:
Poskromiła kobieciarza?
Od jakiegoś czasu piłkarz Marco Reus widywany jest z niejaką Ann. Wszystko wskazuje na to, że brunetkę i Reusa łączy coś więcej niż, jak twierdzą, przyjaźń. Do tej pory oficjalnie nie potwierdzili, że są w związku, ale wszystkie ich gesty o tym świadczą. Publicznie trzymają się za ręce, a niektórzy widzieli ich całujących się. Skąd ta dziewczyna się wzięła - nie wiadomo. Pojawiła się całkiem niedawno zupełnie niespodziewanie. Zaczęła przychodzić na każdy mecz Borussi Dortmund, w której gra Marco Reus, chodzą razem na zakupy i spotykają się w gronie innych przyjaciół. Takiej sytuacji nie było od czasu jego poprzedniej partnerki - Caroline Bohs. Czy zatem można traktować tę znajomość poważnie? Uważamy, że tak, gdyż z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, iż piłkarz poznał dziewczynę ze swoją rodziną. Co sprawia, że panuje taka atmosfera tajemniczości wokół tej znajomości? Tego nie wiadomo, ale z pewnością ta para jest jedną z najbardziej obserwowanych par ostatnich miesięcy.
Ann chciało się śmiać, jak przeczytała tytuł tego artykułu. Marco też się pewnie uśmieje, pomyślała. Brunetka nie mogła więcej o tym myśleć, ponieważ lekarz zawołał ją do gabinetu. Po wstępnych badaniach zlecił badanie krwi. Na szczęście dziewczyna nie musiała czekać na wyniki, ponieważ miała je robione na cito. Kiedy powiedziała, że jedzie na wakacje i woli się upewnić, czy wszystko jest okej, lekarz był pod wrażeniem jej dojrzałości, jak na swój wiek:
- Wie Pani, większość ludzi nie zwraca uwagi na badania i szczepienia przed wyjazdem na wakacje do innego kraju. A przecież nasze organizmy nie są przyzwyczajone do niektórych obszarów i trzeba go przygotować samemu. Bardzo dobrze, że Pani przyszła na badania.
Po 40 minutach pielęgniarka przyniosła lekarzowi wyniki w kopercie. Kiedy je wyjął, przejrzał, a następnie spojrzał na dziewczynę, mówiąc:
- Pani Ann, w związku tym, że jest Pani w ciąży, nie mogę zaszczepić Pani na niektóre choroby. Mam nadzieję, że...
- Zaraz, zaraz. Jak to, w ciąży?!
--------------------------------------------
Kochani, jest kolejny!:> Mam nadzieję, że Wam się podoba:) Oczywiście liczę na Wasze komentarze, jak zawsze:)
Dziękuję, że komentujecie, choć wcale tego nie musicie. Kocham Was!♥
Postaram się, żeby jutro był kolejny rozdział, ale na 100% nie mogę obiecać...
Pozdrawiam, kochani!:*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz