sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 14

Ann wstała lewą nogą. Była roztrzęsiona, zła i smutna. Jednak pocieszał ją fakt, że miała jakiś plan. Cokolwiek, co daje jej nadzieję, że wszystko się ułoży. Bardzo chciała w to wierzyć. Brunetka prawie nic nie zjadła i postanowiła, że założy jedną z sukienek od Marco. Piętnaście minut później stanęła przed ogromnym lustrem w swojej sypialni i stwierdziła, że może tak iść.
- Nie za elegancko, ale też nie codziennie - powiedziała do siebie.
Powinna być o 13 u Marco, więc, jak zawsze, wyszła zdecydowanie za wcześnie. Chciała jeszcze z nim porozmawiać. Być może to mu pomoże zrozumieć później całą sytuację. Miała taką nadzieję.
- Marco. - przytuliła się do niego nadzwyczaj mocno.
- O, aż tak się za mną stęskniłaś? - uśmiechnął się.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo. - szepnęła z ulgą. Cieszyła się niezmiernie, że znowu może być w jego ramionach. Nawet, jeśli nie uda się dogadać z Michaelem, to postanowiła, że spędzi z ukochanym jak najwięcej czasu.
- Co się stało? - zapytał z niepokojem.
- Opowiem Ci o Michaelu.
Reus nie wiedział, skąd nagle taka zmiana, ale czuł jakieś napięcie w głosie Ann.
- Chodź, usiądziemy..
Przeszli przez cały salon, trzymając się za ręce. Następnie usiedli naprzeciwko siebie na huśtawce, którą Marco miał na tarasie.
- Znam się z nim bardzo długo. - zaczęła opowiadać. - Chyba tylko Natalie znam dłużej. No, nieważne. Poznaliśmy się, jak miałam 14 lat. Uwielbiałam wtedy jeździć na desce i to tam spotkałam Michaela. Szybko się zaprzyjaźniliśmy. Można powiedzieć, że byliśmy nierozłączni. - uśmiechnęła się na samo wspomnienie. - Ja się trochę zmieniłam. Zaczęłam dorastać, można tak powiedzieć. Już nie najważniejsza była deska i rampa. Ważniejsze zaczęły stawać się spotkania z przyjaciółmi, imprezy. Oczywiście wszędzie towarzyszył mi Michael. Nawet nie zauważyłam kiedy, zakochał się we mnie. Dowiedziałam się tego w moją osiemnastkę. Wówczas poprosił, żebym została jego dziewczyną. Dokładnie wtedy zdałam sobie sprawę, że on także nie jest mi obojętny. Kolejne miesiące mijały. On był taki idealny, można by przypuszczać. Tak się wydawało: zawsze przepuszczał mnie w drzwiach, kupował kwiaty, chodziliśmy wszędzie razem. Myślałam, że to ten jedyny. Aż do pewnego razu. - tu Ann się zacięła. Marco jedynie mocniej ścisnął jej dłoń. Chciał jej dodać otuchy, bo czuł, że to jest już końcówka historii.- Byliśmy na imprezie. To była nasza rocznica. Minęło dokładnie 8 miesięcy, odkąd byliśmy razem. Michael trochę za dużo wypił. W sumie to ja odrobinę też wypiłam, ale ja generalnie nie lubię alkoholu, więc byłam trzeźwa. Wyszłam na chwilę do łazienki, bo widziałam, że mam chwilę przerwy od tańca z nim. Akurat wtedy tańczył z jakąś inną dziewczyną. Znałam ją tylko z widzenia. Może kilka razy powiedziałyśmy sobie ,,cześć''. To wszystko. Wróciłam z łazienki i zobaczyłam, jak się całują. - Ann zupełnie straciła kontrolę nad swoim głosem. - Powiedziałam sobie kiedyś, jak byłam mała, że nigdy żadnemu facetowi nie wybaczę zdrady. Jakiejkolwiek. Wyszłam z klubu, a on pobiegł za mną. Kiedy mu powiedziałam, że nie chcę z nim rozmawiać i to koniec, on mnie jeszcze uderzył. To właśnie dlatego uważam, że to największy dupek. Nigdy, nigdy nie spotkałam takiego kretyna.
Marco nie chciał niczego mówić, bo widział, że dziewczyna jest roztrzęsiona. Potrzebowała chwili na uspokojenie się.
Ann miała też ukryty cel w tym, że opowiedziała mu swoją historię. Miała nadzieję, że w razie, gdyby nie udało się dogadać z Michaelem, Reus nie uwierzy w to, że wróciła do niego z własnej woli. Nie uwierzy w to, że mogła chcieć z nim utrzymywać jakikolwiek kontakt.
- Praktycznie po tej sytuacji, cały tydzień przesiedziałam w domu. Z dwóch powodów: miałam siniaka na twarzy, a drugi to taki, że przepłakałam cały ten czas. Nie mogłam uwierzyć, że po tak wspaniałym czasie spędzonym z nim, on zrobił mi coś takiego. I wtedy poznałam Ciebie. - uśmiechnęła się do niego przez łzy. Marco starł jej kciukiem łzę z policzka.
- Nie przejmuj się. Ja Cię nie uderzę i nie zdradzę.
Ann zupełnie się rozkleiła. Wiedziała, że za dwa tygodnie może to wszystko stracić. Być może będzie musiała zranić Marco tak, że nie będzie chciał jej widzieć. Jednak zrobi wszystko, aby tak się nie stało.
- Ann, nie chcę Cię martwić, ale za 30 minut przyjedzie moja mama.
- O kurczę! - dziewczyna momentalnie otrzeźwiała. Wstała i poszła do łazienki. Trochę się uspokoiła. Gdy zeszła już na dół, zadzwonił dzwonek do drzwi. Ann wstrzymała oddech i razem z Marco u boku poszła otworzyć.

---------------------------------------------
A jednak już dzisiaj dodaję.:) Trochę krótki, wiem.:)
Jak Wam się podoba?

Baaaardzo dziękuję Sylwii Reus za tak wspaniałe komentarze! Nie spodziewałam się, że tak powiesz. Dziękuję i pozdrawiam!:]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz