środa, 10 lipca 2013

Rozdział 18

Przez resztę tygodnia Ann nie przejmowała się Michaelem, a raczej starała się to ukryć. Martwiła się jedynie wtedy, gdy zostawała sama.
Nadszedł w końcu wymarzony dzień Ani - już za kilka godzin miała zostać Panią Lewandowską. Ann od samego rana szykowała się, aby wyglądać perfekcyjnie. Marco miał po nią przyjechać o 17, bo ślub zaczynał się o 18. Chcieli być trochę wcześniej.
- Co myślisz, Natalie? - zapytała Ann, kiedy w końcu wyszła z łazienki.
- Woooow. Ann, wyglądasz ślicznie. Naprawdę.
- Dzięki. Bałam się, że przesadziłam.
- Ani trochę! Marco będzie zachwycony. Na pewno.
Ann spojrzała na zegarek. Miała jeszcze 15 minut do przyjazdu Reusa.
- Ann, usiądź na chwilę. Chcę z Tobą porozmawiać. - powiedziała Natalie.
- Co tam?
- Porozmawiaj z nim. Powiedz mu szczerze, co się dzieje. Coś razem wymyślicie. Nie mogę już patrzeć jak się męczysz. Możesz udawać, ale ja wiem, że często o tym myślisz.
- A jak mam nie myśleć? To jest teraz najważniejsza sprawa w moim życiu. Ale jak Michael się dowie i coś zrobi?
- A co on może zrobić?
- Nie wiem... Ale on zwariował chyba. Boję się, bo wydawało mi się, że nie żartuje...
- Musisz coś postanowić.
- O niczym innym ostatnio nie myślę. Zastanawiam się. Ostatnio prawie powiedziałam o tym Marco, ale w ostatnim momencie się rozmyśliłam.
- Trzeba było mu powiedzieć!
Dziewczyny nie mogły dokończyć rozmowy, bo zadzwonił dzwonek do drzwi.
- To pewnie Marco. Pójdę otworzyć. - powiedziała Natalie. - A Ty masz zrobić wielkie wejście. Idź na górę i za chwilę zejdź.
- To Ty jesteś Natalie? - zapytał Marco. - Nie mieliśmy okazji się poznać.
- Tak, to ja. Miło mi. - podała mu rękę.
- Ann, przyszedł Marco. - Natalie zawołała przyjaciółkę.
- Już idę! - odkrzyknęła tamta.
Zeszła po schodach i podeszła do Marco. Pocałowała go na przywitanie.
- Cześć, skarbie. - powiedziała.
- Wow, Ann, wyglądasz pięknie. - stwierdził Reus. Stanął jak wryty, gdy ją zobaczył.
- Dziękuję. Jedziemy?
- Jasne.
Marco pożegnał się z Natalie i wyszedł przed dom.
- Ann, powiedz mu. - w ten sposób pożegnała się z nią przyjaciółka.
- Cześć, Natalie.
Po chwili dołączyła do Reusa. On otworzył przed nią drzwi do swojego samochodu, a sam usiadł za kierownicą. Pojechali do kościoła, gdzie pierwsi goście się już zjeżdżali.
- Wejdźmy do środka, bo zaraz pewnie zjadą się dziennikarze i będą nam zdjęcia robić.
- Bardzo dobry pomysł.
Szli środkiem kościoła i Ann myślała o tym, czy może kiedyś ona i Marco...
- Pięknie tutaj. - wyrwał ją z zamyślenia.
- Faktycznie. No ale czego się mogliśmy spodziewać?
- No tak... Gwiazda Bundesligi się żeni.
- To na pewno Ania zrobiła. - powiedziała z przekonaniem Ann.
- Gdzie siadamy?
- Chcę wszystko widzieć! - od razu odpowiedziała brunetka.
- To może gdzieś z przodu?
- Okej.
Podeszli do jednej z ławek i usiedli. Ann ciągle miała w głowie słowa przyjaciółki: ,,Powiedz mu''. Zaczęła się zastanawiać, czy faktycznie tak nie będzie lepiej. Ale w sumie, co może on zrobić? Przecież jak mu powie, to stwierdzi, żebym się nie przejmowała. A Michael nie zniknie.
- O czym myślisz?
- Musimy później porozmawiać. - przemogła się i powiedziała.
- Dlaczego nie teraz? - dopytywał się zaniepokojony Reus.
- Nie myśl o tym teraz. - powiedziała spokojnie. Po raz kolejny poczuła, że wszystko się ułoży. Że razem z blondynem znajdą rozwiązanie.
- A mam się bać?
- Spokojnie, skarbie. - złapała go za rękę.
Niedługo po nich do kościoła zaczęli wchodzić także inni piłkarze, więc Ann uniknęła kolejnych pytań. Witali się ze wszystkimi i pogrążyli się w cichej rozmowie. Nawet się nie zorientowali, jak minęła godzina.
Usłyszeli pierwsze nuty marszu weselnego i po chwili zobaczyli jak Ania z Robertem wchodzą do kościoła. Ann się wzruszyła.
- Zobacz, jak ona pięknie wygląda. - spojrzała na Marco załzawionymi oczami.
Reus poczuł, że to jest odpowiedni moment.
- Zobaczysz, y też tak kiedyś będziemy. - wziął ją za rękę i stanął jak najbliżej się dało.
Co to miało znaczyć?, myślała Ann. To jakaś deklaracja?
Cokolwiek by to nie było, szczęśliwa wtuliła się niezauważalnie w tors blondyna.
Całą ceremonię przesiedzieli w milczeniu. Marco zastanawiał się, co Ann myśli o tym, co jej powiedział, ale jej gest chyba mówił sam za siebie. Kiedy Ania i Robert oficjalnie zostali ogłoszeni mężem i żoną, pocałowali się, a praktycznie cały kościół eksplodował: wszyscy klaskali i serdecznie się do nich uśmiechali.
Przejechali do jakiejś willi. Tam dziennikarze nie mieli już wstępu, więc Ann i Marco nie musieli się ukrywać. Usiedli obok Mario i reszty Borussen. Jednak od czasu wyznania Marco, para ze sobą nie rozmawiała. Patrzyli jak państwo młodzi tańczą oficjalny pierwszy taniec, jak wznoszą toast, ludzie krzyczą ,,gorzko! gorzko!''.
- Chciałabym coś powiedzieć. - w pewnym momencie przy mikrofonie pojawiła się Ania. Zaczęła dziękować wszystkim za obecność, dziękować swojemu mężowi, rodzinie. W końcu powiedziała - Niedawno poznałam wspaniałą osobę, z którą dogaduję się od pierwszego momentu. To Ann. - zwróciła się bezpośrednio do mnie. - Chciałabym jej dać piosenkę specjalnie dla niej i jej partnera. To dla Was! - spojrzała na kapelę, a oni zaczęli grać jakąś wolną melodię.
- Zatańczysz? - zapytał Marco, wyciągając do niej rękę. To był ich pierwszy taniec. Ann trochę się stresowała, ale kiedy wyszli na parkiet i brunetka znalazła się w ramionach Marco, spojrzała w jego oczy, zapomniała o innych gościach, choć ci patrzyli się na nich bez wyjątku. Objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. Poczuła zapach jego perfum. Położyła dłoń na jego szyi i przywarła do niego ciałem.
- Wiedziałeś? - zapytała w tańcu.
- Ania mnie pytała o zdanie. Pytała, czy będziesz zła. Uznałem, że to nic złego.
- Cieszę się, że tak jej powiedziałeś.
Ann czuła się tak, jakby to było jej wesele i była bardzo szczęśliwa. Czy tak miała wyglądać jej przyszłość? Tego nie wiedziała, jednak kiedy schodzili z parkietu, powiedziała:
- Marco, chodźmy, muszę Ci o czymś ważnym powiedzieć.

--------------------------------------------------------------
Jak Wam się podoba? Dodaję już dzisiaj, ale jutro będzie następny rozdział:) Z pewnością, bo teraz mam sporo pomysłów. Tylko każdy z nich jest tak szalenie inny od drugiego... Nie wiem, na który się zdecyduję.:) Zobaczymy:]
Życzę Wam dobrej nocy! Pozdrawiam!:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz