niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 15

- Witaj, mów mi Manuela. - przytuliła Ann mama Marco.
- Ann - wyszeptała dziewczyna. Była trochę zdezorientowana.
- Mamo, chodź. Chcesz coś do picia? - zabrał głos Reus.
- Bardzo chętnie.
Marco znał swoją mamę doskonale i wiedział, że chce herbatę.
- Bardzo się cieszę, że mogę Cię poznać. Marco tyle mi o Tobie opowiadał! - powiedziała podekscytowana mama Reusa.
- Też słyszałam wiele pozytywnych rzeczy o Pani.
- Mówiłam, że możesz zwracać się do mnie per Ty. - przypomniała z uśmiechem.
- Przepraszam, zapomniałam. - powiedziała Ann. Była bardzo zestresowana. Nie spodziewała się takiej reakcji ze strony Manueli.
Spędzając czas z Marco i jego mamą, brunetka zapomniała na chwilę o swoich problemach. Poczuła się jak w rodzinie, która ją kochała. Dostrzegła, jak wiele wysiłku Manuela włożyła w wychowanie syna. I teraz to procentuje. Żałowała, że nie ma takiej relacji ze swoją matką. Najlepszą miała z ojcem, ale ten nadal często wyjeżdża służbowo i zbyt często go nie widuje. Miała nadzieję, że niedługo przyjedzie, pozna Marco i.... Ach, zapomniała! Właśnie w tym momencie przypomniała sobie o ,,małym'' problemie jakim był Michael. Nawet nie zauważyła, kiedy zaczęła snuć wspólne plany na przyszłość, nie znając nawet opinii Marco. To dało jej wewnętrzną siłę i jakiś dziwny spokój, że wszystko się jakoś ułoży. Że pokona trudności i dalej będzie mogła snuć plany na przyszłość, nawet jeśli się nie spełnią. Choć gdzieś głęboko w sercu czuła, że jest to coś więcej niż zwykła, przelotna znajomość.
Marco patrzył na dwie najważniejsze kobiety w swoim życiu i czuł spokój. Widział, że się dogadują. Cieszył się, ponieważ wiedział, że Ann już wystarczająco dostała od swojej matki i jego ojca. Nareszcie widział szczery uśmiech na jej twarzy i ten widok wywołał uśmiech i na jego twarzy.
Kiedy dwie godziny później Manuela powiedziała, że musi się zbierać, Ann zareagowała:
- Nie zostaniesz jeszcze na trochę?
- Bardzo bym chciała, Ann, ale nie mogę. Obiecałam Thomasowi, mojemu mężowi, że wrócę. - blondyn i brunetka wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Marco, a tym bardziej Ann, nie powiedzieli o całej historii z wizytą Thomasa Reusa. - Ale bardzo się cieszę, że Cię poznałam. Marco miał rację. Jesteś wspaniałą osobą. - podeszła i przytuliła Ann.
- Dziękuję bardzo. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. - odpowiedziała brunetka.
Manuela pożegnała się ze swoim synem, życząc mu powodzenia.
- Cześć, mamo. Do zobaczenia. Następnym razem my przyjedziemy do Ciebie.
- Zapamiętam tę obietnicę! - powiedziała i wyszła, zostawiając młodych samych.

15 MINUT PÓŹNIEJ
- Dlaczego Twoja mama tak łatwo mnie zaakceptowała? Dlaczego moja tak nie potrafiła?
- Może dlatego, że Twoja mama nie musiała prawie codziennie czytać w gazetach, że każdą noc spędzasz z kimś innym? - odpowiedział pytaniem Marco, jednocześnie uśmiechając się.
- Bardzo śmieszne. - powiedziała Ann, ale wbrew sobie, też się uśmiechnęła. Rozbawił ją komentarz Reusa.
Blondyn podszedł do niej i ją pocałował.
- Spokojnie, wszystko się ułoży. - powiedział blondyn, jakby na potwierdzenie jej wcześniejszych przemyśleń.
- Mam nadzieję. - stwierdziła, choć miała świadomość, że oboje myśleli o zupełnie innej sprawie. - Ale powiem Ci, że masz naprawdę wspaniałą mamę.
- W końcu po kimś mam te dobre cechy. - powiedział.
- Jaki Ty jesteś skromny! - przejechała mu dłonią do włosach, które blondyn natychmiast sobie poprawił.
Marco zaśmiał się w całkowicie naturalny sposób. Wiedział, że mama zaakceptuje Ann, ale teraz poczuł całkowitą ulgę, że największe problemy mają za sobą.
Ann postanowiła, że spędzi z Reusem jak najwięcej czasu się da. Na wszelki wypadek.
- Mamy całe popołudnie dla siebie. Co robimy? - zapytała.
- Nie mam pojęcia. Myślałem, że mama dłużej zostanie.
- Może popływamy? - tak, Marco w swoim domu miał także basen.
- Jest tylko jeden problem. Nie masz kostiumu.
- Ale mam bieliznę i mogę się w niej kąpać.
- No dobra, to daj mi 3 minuty i jestem z powrotem.
Ann poszła do łazienki, zdjęła ubrania i spięła włosy w kok.
- Przyniosłem dla Ciebie ręcznik. Łap! - Marco rzucił w jej stronę, ale niestety Ann zbyt późno się zorientowała i ręcznik wylądował na jej głowie. Reus zaczął się śmiać. Brunetka zauważyła, że ostatnio coraz częściej się śmiał. Jednak Marco zwyczajnie wyluzował, bo czuł, że wszystko w końcu zaczęło się układać. Uspokoiło się jego życie i był z tego powodu bardzo szczęśliwy. Popatrzył na Ann jak wyplątywała się z ręcznika.
- Możemy iść? - zapytał.
- Tak. Chyba, że masz jeszcze jakąś niespodziankę dla mnie. - powiedziała dziewczyna.
- Nie, już nie.
Poszli nad basen. Był bardzo ciepły i słoneczny dzień. Zostawili swoje ręczniki, ale Ann postanowiła, że najpierw chwilę poleży na słońcu.
- Jak chcesz. Ja idę popływać.
Marco wskoczył do wody, jednocześnie ochlapując dziewczynę.
- Głupek. - powiedziała Ann.
Reus przepłynął kilka długości i wpadł na pewien pomysł. Wiedział, że dziewczyna może być zła, ale postanowił zaryzykować.
- Ann, pomożesz mi wyjść?
 Dziewczyna podeszła do basenu i podała mu rękę.
- Aaaaaaaaa! - krzyknęła brunetka, bo została wciągnięta do wody przez swojego chłopaka. Jednak ten, widząc, że jest zdezorientowana, wziął ją na ręce i trzymał przez chwilę.
- Już okej? - zapytał z szerokim uśmiechem. Nie śmiał się z niej, ale uśmiechu nie mógł opanować.
- Tak. Wariat z Ciebie, wiesz?
- To wszystko przez Ciebie.
- Co? Ja jestem jeszcze winna, że oszalałeś?
- Tak. To z miłości do Ciebie.
Ann zmiękło serce. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Pocałowała go.
- Będziesz w środę na meczu? - zapytał.
- Miałabym opuścić mecz mojego chłopaka? No proszę Cię! Pewnie, że będę! Będę najgłośniej krzyczała, jak strzelisz gola.
- No ja mam nadzieję!
Spędzili na podwórku jeszcze półtorej godziny. Gdy szli do domu, Marco zapytał.
- Chcesz zostać na noc?
- W sumie mogę. Ale mam prośbę. Obejrzymy film?
- Jeśli tylko tego chcesz.
- Okej, ale błagam, żaden horror ani film akcji.
- Mogę nawet obejrzeć komedię romantyczną, jeśli chcesz.
- Och, to cudownie, bo akurat mam na nią ochotę!
O nie, pomyślał Marco, wkopałem się. Nie lubił tego typu filmów.
- No, dobra, to wypożyczymy jakiś w internetowej wypożyczalni. Chcesz iść do łazienki?
- Jeśli mogę.
- Pewnie, że tak. Wolisz iść na górę, czy tutaj?
- Przecież wiesz, że mi to zupełnie obojętne. - powiedziała.
- To idź na górę, ja zostanę tutaj.
Ann wzięła swoje rzeczy i poszła.

30 MINUT PÓŹNIEJ
- Jesteś głodna? - zapytał Reus.
- Trochę.
- Chcesz coś zamówić, czy robimy kolację sami?
Ann spojrzała na zegarek. Była 18:12.
- Możemy coś zrobić. Mamy dużo czasu.
Zrobili pizzę, która okazała się całkowicie niejadalna.
- Fuuuj, może coś zamówimy jednak?
Ann spróbowała kawałek i się skrzywiła.
- Chyba tak. Dobry pomysł. - zaśmiała się. - Ale, błagam, nie pizzę!
- Okej, chińszczyzna? - zaproponował.
- Może być.
Kiedy ich posiłek przyjechał, była prawie 20.
- To co? Oglądamy coś?
- Przecież Ci obiecałem.
Wybrali ,,PS Kocham Cię''. Choć ,,wybrali'' to zbyt dużo powiedziane. Ann wybrała.
- To jest naprawdę dobry film. Ale, ostrzegam, będę płakać.
- Nie wiem, jak można płakać na filmie. Przecież to tylko zmyślona historia.
- Ale nawet nie wiesz, jak realna
- Dobra, oglądajmy. Mam nadzieję, że nie usnę.
- Nie pozwolę Ci na to!
Tak, jak Ann mówiła, prawie przez cały film miała łzy w oczach, a pod koniec nerwy jej puściły i popłynęły po policzkach.
- Zobacz jak on ją kochał. - powiedziała, gdy film się skończył.
- Ja Ciebie też kocham. - odpowiedział Marco.
- Wiem. - pocałowała go. Poleżeli jeszcze chwilę. Ann spojrzała po raz pierwszy od dawna na pierścionek na swoim palcu i uśmiechnęła się. - Możemy iść spać? Jestem zmęczona trochę.
- Nic dziwnego, to był długi dzień. Pewnie. Chodź. Jutro posprzątam.
Marco wyłączył telewizor i razem z Ann poszli na górę.
Ann uświadomiła sobie, że przy Reusie całkowicie zapomniała o Michaelu. Może Natalie miała rację, żeby powiedzieć mu prawdę? Tego jeszcze nie wiedziała.
Po kilku minutach zasnęli przytuleni do siebie.

------------------------------------------------
Przepraszam, że tak późno, ale pogoda jest tak piękna, że aż szkoda byłoby nie skorzystać!:)
Ale jest 15.:) Jak Wam się podoba?:] Niedługo znowu zacznie się dziać!:>
A teraz idę się szykować, bo o 20:15 mecz Polska - USA.:]
Pozdrawiam, kochani!:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz